niedziela, 2 grudnia 2012

Imagin z Liamem (+18)

Przybywam z Liamem :D

- Skarbie, jak myślisz, którą sukienkę założyć ? - powiedziałaś do Liama pokazując mu 2 sukienki.
- W obu wyglądasz świetnie... - odpowiedział podchodząc do ciebie. - ale najlepiej wyglądasz bez niczego skarbie... - pocałował cię i opuścił ramiączko twojego stanika. - Liam, pytam serio! - odepchnęłaś go od siebie i poprawiłaś ramiączko. 
- A ja serio odpowiadam. - znów do ciebie podszedł i przejechał ręką po twoich plecach. - cicho mruknęłaś, jednak szybko się ocknęłaś.
- Mamy mało czasu, kocie, proszę powiedz mi którą sukienkę mam założyć. Idziemy na spotkanie z Twoimi rodzicami, pamiętasz ?
- Rodzice mogą poczekać... - wpił się w twoje usta i rozpiął stanik. Rzucił go gdzieś za siebie. Jeszcze przez chwilę protestowałaś jednak chłopak cię przekonał. Wziął cię na ręce i zaniósł do sypialni. 
- Jesteś nieznoś... - powiedziałaś lecz nie dokończyłaś bo poczułaś pocałunki Payna na swoim brzuchu.
- I napalony. - powiedział w przerwie między jednym a drugim pocałunkiem.
- Czasem aż za bardzo... - przymknęłaś oczy.
- Wiem, że to lubisz. - ściągnął twoją ostatnią część garderoby. Pocałunkami zjeżdżał coraz niżej. Doszedł do twojej miednicy i wrócił na górę. Całował twoją szyję robiąc przy tym niewielkie malinki. Odsunął się na chwilę, by z szuflady wyciągnąć prezerwatywę. Następnie złączył wasze usta w pocałunku. Ściągnęłaś z niego koszulkę a następnie jeansy. Bokserek pozbył się sam. Leżeliście na łóżku nadzy i pieściliście swoje ciała. Liam jednym ruchem otworzył gumkę i założył ją na swojego twardego już członka. Ostatni raz cię pocałował po czym delikatnie w ciebie wszedł. Może i był napalony, ale nigdy nie chciał by cię choćby troszeczkę zabolało. Jęknęłaś, a chłopak zaczął się w tobie poruszać. Najpierw powoli i delikatnie stopniowo dochodząc do szybszego i trochę brutalniejszego sposobu. Jęczałaś z rozkoszy pokrzykując jego imie. Twoje ciało wygięło się w łuk a chłopak w tobie doszedł. Biała maź spływała po twoich udach. Chłopak położył się obok ciebie i próbował ustatkować oddech.
- I jak... Jak było? - zapytał zsapany. 
- Cudownie... - odpowiedziałaś również próbując uspokoić oddech. 
- Miałem nadzieję, że to powiesz. - pocałował cię. 
- Dobrze, wiesz, że to prawda... Odwdzięcze ci się poźniej, a tym czasem pójdę pod prysznic to zmyć. - powiedziałaś wskazując na uda.
- [T.I]... - zaczął chłopak.
- Tak? 
- Kocham cię. - wysłał ci buziaka w powietrzu. 
- Ja ciebie też. - weszłaś do łazienki. 
Weszłaś do kabiny prysznicowej i odkręciłaś wodę. Zmyłaś spermę z twoich ud i umyłaś resztę swojego ciała. Starałaś się zrobić to jak najszybciej ponieważ do spotkania zostało mało czasu. Wyszłaś spod prysznica i zorientowałaś się, że zapomniałaś ręcznika. Naga wyszłaś z łazienki i zobaczyłaś również nagiego Liama. Spojrzał na ciebie i przygryzł wargę. 
- Robisz to specjalnie?.. - zapytał chłopak.
- Co takiego ? - odpowiedziałaś pytaniem na pytanie. 
- To. - kiwnął w dół głową. Spojrzałaś we wskazane miejsce i zobaczyłaś znów nabrzmiałego Liama. 
- Nie żartuj... - załamałaś ręce. - Misiak... Nie teraz. Mamy pół godziny, a ja nie jestem w połowie gotowa. - spojrzałaś na chłopaka z litością.  
- No cóż... Dam sobie radę... - wstał z łóżka i podszedł do szafy. -  muszę sie ubrać. - stwierdził po czym wyciągnął z szafy ciuchy. Zaś ty wzięłaś ręcznik i zaczęłaś się wycierać. Następnie poszłaś do salonu po sukienkę. Po 20 min oboje byliście gotowi do wyjścia. Liam zabrał kluczyki z komody i wyszliście na spotkanie z jego rodzicami. 

czwartek, 1 listopada 2012

Imagin z Niallem. :)

Nigdy nie dowiesz się jak mnie zraniłeś. Nie dowiesz się jak bardzo za tobą tęsknie.
Nie dowiesz się jak się czułam kiedy to zrobiłeś. Nigdy więcej mnie nie zobaczysz. -
Siedziałaś na parapecie patrząc przez szybę na przechodzących po parku ludzi,
bawiące sie dzieci, siedzące na ławkach zakochane pary. Siedziałaś w grubych
wełnianych skarpetach, które zrobiła Ci babcia, za dużym T-shircie z napisem,
w ręku trzymając kubek kawy, która już dawno wystygła. Z zamyślenia wyrwał
cię dzwonek twojego telefonu. Kolejny sms, że wygrałam ferrari. - pomyślałaś
wstając z parapetu i idąc w stronę biurka. Jednak myliłaś się. Był to on - Niall.
Wzdrygnęłaś kiedy zobaczyłaś jego imie na wyświetlaczu. Odblokowałaś telefon
i nacisnęłaś 'pokaż'. Zobaczyłaś sms'a o treści ,, [T.I] ile razy mam Cię jeszcze
przepraszać ? Skarbie, tłumaczyłem Ci... To nie tak jak myślisz, przecież wiesz
jak bardzo Cię kocham. Proszę WYBACZ MI. :'( <3 Kocham Cię. :*" Po policzkach
poleciały ci łzy, które zaraz starłaś. Postanowiłaś odpowiedzieć na sms'a.
,, Nie tak jak myślę, mówisz ? Więc jak ? Co to miało znaczyć? -,- Poszliśmy tam
razem ale jak widać moja obecność Ci nie wystarczyła. :x Twoja strata. Nie pisz
do mnie więcej. " Napisałaś i usiadłaś na łóżko. Głośno wzdechnęłaś. Pomyślałaś,
że trzeba się ogranąć, za chwile mama ma wrócić z pracy, a Ty nawet nie jesteś
ubrana. Wstałaś z łóżka, zajrzałaś do szafy i wyciągnęłaś jakieś normale ciuchy
po czym poszłaś do łazienki się odświeżyć i przebrać. Zajęło ci to około 15 min.
Wyszłaś z łazienki i postanowiłaś, że pójdziesz po coś do jedzenia do sklepu.
Ubrałaś buty, wzięłaś pieniądze z komody, zabrałaś płaszcz z wieszaka i
wyszłaś z domu. Miałaś zamiar udać się do Biedronki ale po drodzę zmieniłaś
zdanie i poszłaś do tesco. Wzięłaś najpotrzebniejsze rzeczy i poszłaś do kasy.
Miła kasjerka obliczyła ile masz do zapłaty i poprosiła o pieniądze. Zaczęłaś
szukać po kieszeniach pieniędzy, gdy nagle usłyszałaś znany ci głos, który
spowodował u ciebie palipitacje serca.
- Ja zapłacę. - powidział męski głos po czym dał pieniądze kasjerce. Odwróciłaś
się i zamarłaś. To był Niall. Ubrany w biały sweterek z różowym rękawem,
jasne jeansy i białe wysokie buty. Przełknęłaś ślinę i odwróciłaś się w stronę
kasy. - Nie. Dziękuje. Ja zapłacę. - powiedziałaś przez zacisnięte zęby
starając się nie rozpłakać.
- Skarbie... Ja zapłacę. Pozwól mi proszę.
- Nie mów do mnie skarbie. Ale... Jeśli chcesz, to proszę, zapłać. - powiedziałaś
i poszłaś pakować zakupy. Kiedy wszystkie produkty znalazły się w reklamówce
ruszyłaś w stronę wyjścia. Nadal miałaś łzy w oczach. - [T.I], kotku ! - usłuszałaś
i poczułaś czyjąś dłoń na swoim ramieniu. Odwróciłaś się.
- Czego chcesz ? Pozwoliłam ci zapłacić za zakupy, co jeszcze ?! - krzyknęłaś
na chłopaka i poczułaś łzę spływającą po twoim policzku. Cholera - pomyślałaś
i starłaś ją szybko mając nadzieję, że chłopak jej nie zauważył.
- Porozmawiajmy. Proszę... [T.I] prosze, daj mi szansę. - przygryzł wargę.
Wiedziałaś, że mu zależy. Zawsze przygryzał wargę gdy bardzo mu na czymś
zależało. Nie chciałaś się zgadzać, ale kiedy spojrzałaś w jego niebieskie lekko
zaszklone oczy uległaś.
- Yhhh... O..okej... - wyszeptałaś i odwracając się na pięcie ruszyłaś przed siebie.
Horan natychmiast dorównał ci tępa.
- Daj to. - powiedział łapiąc twoje zakupy i uśmiechnął się.
- Poradze sobie. - powiedziałaś oschle a jego mina natychmiast zbladła.
W tym momencie serce pękło ci na tysiąc kawałeczków ale musiałaś udawać
twardą. Chociaż wcale nie byłaś. Najchętniej stanęłabyś teraz na środku
chodnika i rozpłakała się i czekała aż Irlanczyk cię przytuli. Ale to niemożliwe.
Nie teraz.
Doszliście na miejsce. Wyciągnęłaś klucze i otworzyłaś drzwi. Weszłaś i ruchem
ręki zaprosiłaś chłopaka do środka. Wszedł posłusznie i kiedy się rozbierał ty
poszłaś do kuchni rozpakować zakupy. W pomieszczeniu zastałaś swoją mamę,
która jak się okazało wcześniej wróciła dziś z pracy.
- Cześć kochanie. - uśmiechnęła się do ciebie ciepło.
- Umm.. Hej... - posłałaś kobiecie wymuszony uśmiech. Chcąc uniknąć zbędnych
pytań szybko wyszłaś z kuchni. Blondyn stał w salonie i czekał na ciebię.
Gdy tylko cię zobaczył rozpromieniał. Nie odwzajemniłaś uśmiechu. Zamiast tego
złapałaś go za ręke i pociągnęłaś na górę do twojej sypialni. Weszliście, puściłaś
jego rękę i usiadłaś na krześle obrotowym.
- Słucham. - powiedziałaś chcąc by zaczął mówić to co ma ci do powiedzenia
i poszedł w końcu, żebyś mogła położyć się na łóżku, schować twarz w poduszkę
i rozpłakać się.
- Przepraszam... - uklęknął przy tobie i położył ręce na twoich kolanach. Przeszedł
cię dreszcz.
- To już słyszałam, tylko to masz mi do powiedzenia ? W takim razie możesz już
wyj... - nie dokończyłaś, bo Niall cię pocałował. Odepchnęłaś go od siebie.
- Co ty wyprawiasz?! - krzyknęłaś.
- [T.I] ! Tłumaczyłem Ci już tyle razy ! Byłem pijany, nie myślałem, a ona... Ona
to wykorzystała. Ale przysięgam ci, w tym momencie pomyślałem o tobie, o tym
jak bardzo cie ranie ! To był tylko pocałunek, wybacz mi, błagam ! - po jego
policzkach zaczęły spływać łzy.
- Ja... Nie wiem czy mogę ci wierzyć Nialler. - położyłaś swoje ręce na jego.
Zmiękłaś. Tak bardzo tego nie chciałaś - a jednak.
- Prosze... - wyszeptał.
- Uhhhh... Oook.. Dam ci szanse ale ostatnią. I obiecaj mi, że nigdy więcej mi
tego nie zrobisz. Wstań już. - powiedziałaś po czym lekko się uśmiechnęłaś.
- Serio? - powiedział Blondyn i wstał.
- Serio. - powiedziałaś i wyciągnęłaś do niego ręce by cię przytulił. Od razu to
zrobił.
- Tęskniłam za tobą. - powiedziałaś i pocałowałaś Niallera w czoło.
- Ja za tobą też. - pocałował cię.
Spędziliście dzień na siedzeniu w domu i nadrabianiu tych straconych chwil.
W końcu nastał mrok, a ty pozwoliłaś Horanowi spać u ciebie. Położyliście się
na łóżku, popieściliście i zasnęliście.


ENJOY ! :)